Najnowsze wpisy


lis 06 2003 just a bitch...
Komentarze: 1

Przeszla mi juz pierwotna euforia po powrocie do Mojego Faceta. Juz zaczyna byc normalnie. Normalnie w naszym przypadku, jak w zreszta prawie kazdym oznacza - nudno, schematycznie, rutynowo. Gdy nie jestem z nim nawet niewiele o nim mysle. Najwyzej w kategoriach zazdrosci lub tego, co i kiedy bedziemy razem robic. Stwierdzilam ostatnio, iz jestem istota niezdolna do milosci. Przynajmniej w tym stadium mojego zycia. To zalosne, ale cale moje przywiazanie do danej osoby to mieszanka zazdrosci, dopasowania fizycznego, tego, ze fajnie sie z kims pokazac, ze nie chce byc sama, mam sie zawsze komu wyzalic i z kim spedzic czas. Wierze w milosc jako taka. Znam przyklady milosci, niewiele, ale znam. Mi takze zdarza sie powiedziec owo patetyczne "kocham Cie". Wiekszosc przypadkow uzywania tego slowa, by nie powiedziec, ze niemalze wszystkie, to czysta iluzja. Niektorym sie wydaje, niektorzy, tak jak ja, doskonale zdaja sobie sprawe, ze tego nie czuja. Po prostu w niektorych sytuacjach samo sie to jakos nasuwa na usta. A dziewczyny zazwyczaj lubia uzywac tego slowa. Jest to jakies takie piekne, wspaniale, zaczynasz czuc sie dorosla, przezywac to, o czym tyle czytalas, czego nie brakuje w zadnym wspolczesnym filmie czy ksiazce, czym pozornie przesycony jest otaczajacy nas swiat. I wmawiasz sobie, ze wlasnie tak jest. A pozniej (lub wczesniej w wielu przypadkach) to sie konczy. I wtedy odkrywasz, ze tak naprawde to nie byla milosc. Mowilam kocham? Tak mi sie wydawalo, ale nie, ja jeszcze nigdy nie kochalam. To byla pomylka. Czekam dopiero na Pierwsza Prawdziwa Milosc. Poznajesz nowego i zaczyna sie od nowa... Ja jestem swiadoma, ze nie kocham. I chyba nie chcialabym. Dobrze mi tak, jak jest. Swiadomie tlamsze moja i tak prawie niewyksztalcona i niedorozwinieta wrazliwosc.

just_a_girl : :